Seryjny morderca teleportowany do Polski, barwy dźwięków i Król zaklęty…

…czyli Poniedziałkowy Przegląd #2

Siedem stron, na które trafiłam w zeszłym tygodniu z własnej woli, albo z woli mojego mózgu, który mi o tych stronach przypomniał (no pech, bo akurat miałam odkurzać, a tu mi się przypomniało, że kilka lat temu był taki portal z grami, co zrobić?). To nie zmieni Waszego życia, bez obaw. Ale i tak będzie fajnie!

1. Dexter w Polsce
Czasami zdarza mi się wsiąknąć w jakiś serial, innych nie oglądam. Odrzuciłam HIMYM po 10 minutach, tak samo BBT, mimo że były to produkcje swego czasu popularne, lubiane i wszyscy dookoła o nich trajkotali (szczególnie o tym pierwszym – Barney to, Barney tamto).
barney-awesomesadGoT to też nie jest mój faworyt, usypiam zawsze na początku drugiego sezonu, podobnie jak zawsze w połowie filmu Ogniem i mieczem.
Są oczywiście takie produkcje, które mnie uwodzą, a później jestem w stanie wybaczyć im nawet słabszy odcinek. Albo dwa. Albo cały sezon. Czasami to są dosyć bzdurne seriale, przyznaję (True blood, Misifts). Ale mają w sobie to coś – oczywiście dla mnie to coś jest cosiem. Flashforward i Suits też gościły u nas w domu, podobnie Utopia. Teraz obgryzam paznokcie (tak tylko mówię, nigdy tego nie robiłam) przed The following. Ale i tak żaden z tych seriali nie zajmie nigdy miejsca Dextera – już w pierwszym odcinku (ktoś uwierzy, że to był 2006 rok? To było tak dawno, że chyba nawet nie potrafię liczyć do tylu.) wgniotło mnie w podłogę, uwielbienie dla – w pewnym sensie – negatywnego bohatera nie minęło ani na chwilę. Dla mnie to majstersztyk (mimo słabszego trzeciego sezonu z Prado i zakończenia, które lepiej przemilczeć), już czołówkę ogląda się z wypiekami na twarzy – jest genialna wizualnie i pod względem muzycznym – aż Wam ją tu wkleję, nie ważcie się jej ominąć ;). A co, gdyby Dexter przeniósł się do Polski, tak hmm.. do lat 80.? Ale serio, co? FunVeo Wam odpowie i to jest odpowiedź na 6 – szczególnie dla fanów Dexa. No to oryginał vs. Młoda Polska:

2. Kolor muzyki

Melissa McCracken cierpi na synestezję. Chociaż właściwie słowo „cierpi” nie jest chyba najodpowiedniejsze. W skrócie – wyobraźcie sobie, że ktoś do Was mówi, a każde słowo ma określony kolor albo dotykacie mebli i to smakuje jak pączek. Nie, to faktycznie mogłoby być dziwne. W każdym razie Melissa widzi muzykę i wykorzystuje to, malując obrazy. Z jej strony można też przenieść się na YT, żeby posłuchać piosenki, która zainspirowała dany obraz. Poniżej macie Imagine Lennona:

painted-music-melissa-mccracken-131
3. Król dźwięków

W zeszłym tygodniu płyta Króla była płytą tygodnia w Trójce. Kiedyś (wcale nie tak dawno) odkryłam muzykę UL/KR i oczywiście natychmiast okazało się, że zespół już nie istnieje – często tak mam, więc nawet ukłucie żalu już prawie bezbolesne. Na szczęście Król tworzy, inspiruje się disco i Janerką – disco nie lubię (przynajmniej na trzeźwo), Janerkę we wszelkich stanach świadomości, no i jakoś Król ma swój styl. To takie coś, że włączacie i wiecie: a, to gitara Flea, aha tak brzmi Maanam, ta perkusja to musi być The White Stripes, a to Król:

4. Orisinal

Właśnie tu mózg mi kazał wejść i tracić czas. Kiedyś, dawno, dawno temu, często tam zaglądałam i zostawałam na dłużej. Typowe zabijacze nudy, głupie gierki bez sensu, nie wnoszą nic do naszego życia, zajmują czas i zabraniają sprzątać, gotować i robić inne superważne rzeczy. Wizualnie mogą zachwycić chyba tylko pradziadka Zenka, kiedy zapomni założyć okulary. Kocham takie gry 🙂

Orisinal.com   Friends
5. Czad

Małż mnie zapoznał z lineupem, bo uparcie chcę na Woodstock i Jarocin powrócić, traktując je jako jakiś taki punkt honoru, że lubię, że za rzadko, że dawno się nie było (mimo że na woodzie pozbawiono nas kiedyś całego namiotu). No i tak sobie patrzę i dumam i chciałabym tam być – choć w tym roku nic z tego nie wyjdzie, bo prosić o urlop zaraz po powrocie do pracy z rocznego urlopu to chyba lekki fakap. W każdym razie będzie tam dużo dobrego, m.in. Gentleman, którego koncert wspominam jako jedno w najlepszych woodstockowych przeżyć, choć idąc na niego nie wiedziałam kim w ogóle jest Gentleman (w sensie artysty, nie człowieka – chociaż właściwie to gatunek zagrożony wyginięciem). Byłam tam i zawsze mnie wzrusza ten teledysk:

6. Social media fail

Wejdźcie tam, a zobaczycie zadziwiający przykład niespójnej komunikacji wersji papierowej z profilem na Fb – nie śledziłam Polityki na fejsiku, choć podczytuję niekiedy (z naciskiem na „niekiedy”), więc troszkę się zdziwiłam. Herbata albo herbata? Okrągła dupa i Żydzi – Polityko, serio?

polityka4
7. Girl power

A na koniec – siła przyjaźni. Artykuł o czterech babeczkach, które spotykają się od… 45 lat. I robią sobie zawsze przy tej okazji wspólne zdjęcie. Nie mam jeszcze nawet tyle lat (choć Małż pewnie powiedziałby, że już blisko, albo że zmarszczek mam wiele – ostatnio nawet pani kasjerka opieprzyła go, że tak nie wolno :D), chociaż oczywiście mam nadzieję, że też będę się spotykała z przyjaciółkami z drineczkiem i fajeczką przez tyle lat. Póki co ciąże i dzieci nam trochę poplątały szyki (z tymi drinkami :)).

Dobrego dnia, nawet jeśli u Was też jest poniedziałek!